Rosja jest znana ze swoich słodyczy, a Rosjanie - z "miłości do słodkości" :) O słodkich napojach, już pisałam TUTAJ, a dziś subiektywny przegląd łakoci wszelakich.
Chyba najbardziej znanym, kultowym producentem słodyczy jest moskiewski "Красный октябрь" (spis firm przemysłu cukierniczego w Rosji TU). "Czerwony Październik" produkuje wiele różnych słodkości, ale najsłynniejsza jest mleczna czekolada "Алёнка":
Rodzajów cukierków w sklepach moskiewskich jest wiele. Czekoladowe i owocowe, w czekoladzie i bez, z nadzieniem owocowym i z alkoholem, chrupiące i ciągutki... Moimi faworytami w tym roku były owocowe Iryski. Ciągutki, mordoklejki, ale o smakach owocowych:
Znane i u nas мармелад (marmoladki) w cukrze:
Moim ukochanym "słodkim grzeszkiem" jest пастила (pastiła), czyli ususzona pasta, w której skład wchodzą: purée z jabłek, miód, cukier i białka jajek. Przejeżdżając przez Kołomnę (Коломна) nie wolno zapomnieć o wizycie w Muzeum Kołomieńskoj Pastiły (Музей «Коломенская пастила»). Poniżej uproszczona, przemysłowa wersja pastiły, która powstała w czasach ZSRR:
Również w lodówkach z nabiałem można znaleźć prawdziwe, słodkie skarby. Сырки (serki) to małe słodkości z twarogu, cukru, śmietany i aromatów w glazurze. W środku często znajdują się rodzynki, masa krówkowa, małe ciasteczko, варенье...
W Moskwie spotkałam się również z czekoladowymi serkami twarogowymi do smarowania pieczywa. Zazwyczaj w lodówce obok siebie leżą: serek o smaku śmietankowym, z koperkiem/natką pietruszki i właśnie czekoladowy, taki jak ten:
Również ser topiony można spotkać o smaku czekoladowym:
Nie napisałam o wielu sławnych, ale przede wszystkim smacznych cukierkach, takich jak Белочка czy Мишка на Севере. Wybór bowiem w Moskwie jest ogromny i tak na prawdę, to każdy łasuch powinien sam pojechać, spróbować i znaleźć swoje ulubione słodkości. Potem trzeba jednak wrócić do domu i postarać się zgubić nadprogramowe kilogramy nabrane w Moskwie ;)
Oj przypomniałaś mi cukierki jakie dostawałam kiedyś od dziadka kiedy wracał z ZSRR :) nie zapomnę ich smaku... były duże, zapakowane jak nasze krówki a na opakowaniu była wiewiórka :) a nazywały się po prostu "Koszka" (nie umiem niestety znaleźć u mnie cyrylicy więc jest po polskiemu ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię czekolady i jej nie jadam, z jednym wyjątkiem: "Tiomnyj szokoład s cełym mindaliom" firmy Babajewskij. Każdy kto jedzie do Rosji dostaje ode mnie zadanie bojowe, przywieźć mi zapas tej pysznej czekolady z migdałami.
OdpowiedzUsuńa ja z kolei z wspominam chałwę w blaszanych pudełkach, którą przywoziła mi mama kiedy była na studiach podyplomowych w Rosji.
OdpowiedzUsuńTwoje słodycze wyglądają pięknie ale co do czekoladowego serka topionego jakoś nie jestem przekonana
Szkoda że przez monitor nie można uszczknąć i popróbować :D
OdpowiedzUsuń@Wiewióra: siostrze i mnie Tata przywoził z ZSRR też różne cukierki i słodkości :)
OdpowiedzUsuń@dawny_basik: a wiesz, że nie widziałam takiej czekolady w sklepach... w przyszłym roku muszę poszukać.
@leonkot: Nie jestem fanką chałwy, ale moja Mama też z rozrzewnieniem wspomina chałwę. Też nie byłam przekonana do tego serka topionego, ale okazał się fantastyczny :)
@Catus: Też żałuję, bo moje zapasy, które ze sobą przywiozłam, już się rozpłynęły ;)